Na zdjęciu widzicie Blueberry Cheescake, Citrus Lavender, Georgia Peach, Mulberry, Charming Colada, Orange Berry Slush i Strawberry Lemonade. Moimi faworytami w tej stawce są jagodowy sernik i brzoskwinia. Blueberry zachwyca mocą i aromatem jagód, sernika nie czuję, ale mogę się mylić, bo ostatnio jadłam sernik w wigilię bitwy pod Grunwaldem i kiepsko pamiętam jak pachnie. Kolejnym faworytem, nie tylko w tym rozdaniu, ale w ogóle w stajni Goose Creek'a jest Georgia Peach. Piękny, naturalny, soczysty owoc brzoskwini, do tego zachwycająca moc i zapach, który trwa długo po zgaszeniu kominka. Polecam. A reszta? Reszta jak Krzyżacy pod Grunwaldem, poległa. Nie zachwycają mnie siłą rażenia, do tego troszkę w chemiczne rejony wędrują. Ale reasumując, firmę Goose Creek z przyjemnością rekomenduję, bo można znaleźć tam prawdziwe perełki.
A teraz, uwaga, pierwszy raz podejmuję wątek psychologiczno- lajfstajlowy. Przerażeni? Weźcie głęboki oddech i spójrzcie na tę piękną łąkę (fot. Tata).
Tydzień to kierat. Wtorek zjada poniedziałek (całe szczęście, nie lubimy poniedziałków), w środę czekamy na czwartek. W piątek możemy odetchnąć, ale nie na długo, bo wyczekiwany weekend mija w zastraszająco szybkim tempie. I mamy kolejny poniedziałek. W ramach wyrwania się z zaklętego koła rutyny, polecam wizję króliczków na łące, które w nosie mają kierat, a ich życie to wieczna sobota. Kic, kic, bierzmy przykład z tych uroczych stworzeń. I to tyle, koniec złotych myśli i lajfstajlowych wynurzeń (widzicie, a tak się baliście Kochani moich życiowych mądrości). A gdybyście jednak musieli wrócić z łąki do szarej rzeczywistości, mam dla Was parę plakacików. A i jeszcze jedno, z kategorii ,,polecam". Często chodzę do Biedronki, po kumkwaty i mango (czyt. ziemniaki, ale bogowie lajfstajlu ziemniakami nie mają co się chwalić), ostatnio jednak udało mi się upolować bardzo ciekawe książki. Każda po 4,99. Nie polecam ich dzieciom i króliczkom, ale miłośnikom historii już tak.
I obiecane plakaciki:
I obiecane plakaciki:
w mojej biedronce za 4,99 były tylko jakieś przepisy i harlekiny :D
OdpowiedzUsuńu mnie właściwie było tak samo:P
UsuńU mnie podobnie.:)
UsuńU mnie też :D
UsuńU mnie również... a tak się nastawiałam na jakieś ciekawe pozycje ;)
UsuńJa natomiast lubię sama wyrabiać sobie zdanie na temat danego zapachu w wosku, więc wszystkie chętnie bym chciała poznać, mimo, że nie które zapaszki jak to ujęłaś - poległy:)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ten Orange Berry Slush:)
OdpowiedzUsuńJa w Biedronce niestety nic godnego uwagi nie upolowałam :( - może przespałam dzień, kiedy oferta była bogatsza?
OdpowiedzUsuńNiestety ta promocja miała to do siebie, że szybko co najlepsze zniknęło...
UsuńTo zmieniamy się w króliczka ;)
OdpowiedzUsuńKic, kic ;)
UsuńJa w Biedronce upolowałam cztery świetne książki. To był jeden z lepszych moich zakupów.
OdpowiedzUsuńTe książki pewnie są ciekawe, chociaż tego typu informacje lepiej przyswajam w formie audio-wizualnej :p
OdpowiedzUsuńmocarz alkowy :D
OdpowiedzUsuńPodobno spłodził 300 potomków:)
UsuńDziękuję za ten uśmiech na twarzy. Za słowa tak wspaniałe, które w tak nieoczywisty sposób przekazują Twoje przemyślenia
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten uśmiech na twarzy. Za słowa tak wspaniałe, które w tak nieoczywisty sposób przekazują Twoje przemyślenia
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńZazdroszczę książek.. u mnie niestety w Biedronce było kiepsko i nie kupiłam nic. A może na szczęście? ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zapaszki poległy :/ Ja chcę być wombatem albo króliczkiem :P
OdpowiedzUsuńNie wszystkie, dwa się wybroniły:) Ja stawiam na wombata, spania nigdy za wiele...
UsuńTe woski mnie zaciekawiły, nie miałam jeszcze do czynienia z tą firmą :)
OdpowiedzUsuńPolecam, Goose Creek ma naprawdę świetne woski, tylko trzeba trafić swój zapach:)
UsuńA mnie w biedronce zrobili w bambuko, wzięłam książkę z myślą o siostrzeńcu no ba za 5 się opłaca. W domu patrzę na rachunek a one 3 razy tyle kosztowała. Omijałam potem tą promocję z daleka
OdpowiedzUsuńDobrze, że o tym piszesz, będę zwracać uwagę na ich kolejne promocje.
UsuńO tak, króliczki słodkie.
OdpowiedzUsuńNie zdążyłam kupić tych książek, buu... :<
OdpowiedzUsuńOj, zanurzyłabym się w takiej łące (pomimo kleszczy) wśród pachnących kwiatów i zieleni...
OdpowiedzUsuńDziękuję za ukazanie - co można upolować w Biedronce - naprawdę ciekawa kolekcja!
Plakaciki - słodkie. Pozdrawiam :)
Dziękuję:)
Usuńzapachy ciast jako i same słodycze uwielbiam... za te rozkosz którą dają... smak, zapach....
OdpowiedzUsuńNo właśnie jakie to niesprawiedliwe że weekend tak krótko trwa a niby to dwa dni:)
ja mam dosyć słodkości wszelakich nawet metaforycznie ujętych;p. przeżarłam sie nimi;p
OdpowiedzUsuńNa razie moje Goose Creek leżą i czekają na lepsze czasy, aż w końcu po nie sięgnę i spalę w kominku. Ostatnimi czasy zasypałam się woskami, których jakby na to nie patrzeć, pomimo palenia, jest coraz więcej. Teraz staram się odnaleźć jakieś światełko w tunelu i wydostać się na powierzchnię spod tej zastraszającej ilości, która jest dosłownie wszędzie. Ale z Goose Creek bardzo podobają mi się na zimno Minted Eucalyptus i White Coral. :) Wadę jest tylko ich miękka konsystencja.
OdpowiedzUsuńWhite Coral chciałabym poznać:)
UsuńNajlepsze to z króliczkami ;)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńNatchnęłaś nas! Od dziś będziemy mieć tak wyj***ne na poniedziałek jak króliki xD
OdpowiedzUsuńJa jestem hipsterem ziemniaki kupuję w Lidlu..:) Ale chyba do biedry się wybiorę -uwielbiam czytac,a już dawno nic "historycznego" w łapakach nie miałam :)
OdpowiedzUsuńWitam hipstera na pokładzie:)
UsuńTeż trafiłam na kilka ciekawych książek w biedronce. ;) A plakaciki świetne. ;D
OdpowiedzUsuńUwielbiam palić woski, ale takich jeszcze nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam palić woski, ale takich jeszcze nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam palić woski, ale takich jeszcze nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńU mnie GG jeszcze nie gościło.
OdpowiedzUsuńKsiążki za 5 zł? Łoo , ale mnie tematyka historyczna nie interesuję, więc nawet za taką cenę nie kupię. :D
OdpowiedzUsuńWpadnij do mnie jeśli chcesz. ;)
http://maly-swiat-kolorowki.blogspot.com/
Książki ciekawe , muszę zajrzeć do biedronki :)
OdpowiedzUsuńCiekawe książki i to w jakiej cenie.. :)
OdpowiedzUsuńŁadne zasilenie biblioteczki z Biedronki:) Muszę tam częściej wpadać, bo widzę, że wiele okazji przemyka mi koło nosa.
OdpowiedzUsuńPS. Podoba mi się to, jak opisałaś mijający tydzień:) W moim przypadku też czas tak szybki ucieka, że czuję się identycznie. Wtorek zjada poniedziałek, a kiedy środa minie, to tydzień zginie...:)
u mnie w biedronce same romasidła byłam totalnie rozczarowana:(
OdpowiedzUsuńWoski z chęcią bym wrzuciła do swojego kominka.
OdpowiedzUsuńSuper łowy książkowe! Szkoda, że nie widziałam ich u mnie;)
jakis czas temu trafilam na goose creek i od razu sie zakochałam ;) cudowne woski
OdpowiedzUsuńFajna promocja na książki.
OdpowiedzUsuńPlakaciki wymiatają :D, woski chętnie bym wypróbowała, a zdjęcie łąki mnie zachwyciło :).
OdpowiedzUsuńW plakacikach się zakochałam. Woski odpuszczam, bo od pewnego czasu czuję się przewoskowiona- hmm;) A co do książek Antonia Fraser- Sześć żon Henryka VIII - kurka wodna, to jest opracowanie:) i Linda Porter Maria Tudor - jakieś takie odkrywcze to jest - obie polecam...chociaż coś czuję, że czytałaś.
OdpowiedzUsuńKsiążkę Fraser czytałam, zgadzam się rewelacja :) Na Marię Tudor zapoluję. W ogóle miałam kiedyś fazę na Henryka, ciekawy osobnik z niego był.
UsuńU mnie w Biedronce co lepsze już upolowali, więc ja nic nie znalazłam dla siebie. A woski chętnie bym przetestowała :)
OdpowiedzUsuńHistoria to niekoniecznie mój konik, ale jakąś specjalną ignorantką w tej dziedzinie nie jestem. Ja ostatnio w Biedronce kupiłam "Dziewczyny wyklęte" i przeczytałam połowę, a dalej nie mogę. Jednak bywam zbyt wrażliwa....
OdpowiedzUsuńA propo króliczków, muszę zajść do dziadka i zobaczyć ja się nimi zajmuje
OdpowiedzUsuńMa chyba z 2o małych :) Słodziaki, ale trzeba im jeszcze dać jeść , no i klatki wyczyścić
Ale brudnej roboty się nie boję
haha te trójkąciki wyglądają rewelacyjnie i jak fajnie kolorowo!
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie miałam takich wosków :(
OdpowiedzUsuń