Luźna refleksja na początek: jak się nie ma fajnej lustrzanki, tylko Samsung S3 mini, to trzeba się podwójnie gimnastykować, żeby jakąś sensowną fotę zrobić. Inna sprawa to to, że prawie wszystko wygląda dobrze przepuszczone przez filtr na Instragramie. Mój punkt wyjścia do dzisiejszego posta: wspomniany Samsung S3 mini, Rzym i Fumicino (wbrew pozorom Fumicino to nie tylko lotnisko, ale też miasteczko), 3 dni, tak naprawdę to nie wakacje tylko biznesy, pół dnia na właściwe zwiedzanie Rzymu w 35 stopniach z połową mózgu. No i zachwyt nad tym pięknym krajem, którego w sumie tak mało zobaczyłam.