Fot. Michał Sokolowski (link fb) |
Przeszłość to szary łan zboża. Z nieokreśloną porą żniw. Wśród tysięcy kłosów, które nigdy nie dadzą plonów, kołyszą się na wietrze też te, które zaplotą się w warkocz zwany Ty. A wśród szachownicy nic nie znaczących i wiele znaczących wspomnień zakwitają one- sentymenty.
Mam sentyment do paru zapachów z przeszłości i dzisiaj właśnie o jednym z nich. Przed Wami Tresor.
W życiu chyba każdego dziecka pojawiają się czarne chmury, w postaci przymusu wyrzucenia śmieci, czy pójścia po szczypiorek do ogródka. W moim też się pojawiały. Te przykre chwile umilałam sobie kroplami perfum skradzionymi z maminej toaletki. Mały psik przed wyprawą na śmietnik, mały psik przed udaniem się na grządki. Dwa psiki rano, przed szkołą. Oczywiście skutkowało to tym, że już w szkole podstawowej zbierałam komplementy za zapach. Niestety, w pewnym momencie, moja Mum zorientowała się, w znaczącym ubytku w flakoniku Tresor. Perfumy schowała przede mną i nigdy potem ich nie znalazła. Do dzisiaj leżą gdzieś pewnie na dnie szafy i czekają na odkrycie. To było kilkanaście lat temu i straciłam już nadzieję na ich odnalezienie, sprawiłam sobie więc nową buteleczkę. Jak pachnie Tresor? Jak głaskanie rozgrzanego słońcem futerka brzoskwiniowego kota, wylegującego się w ogrodzie z herbacianymi różami. Zamknij oczy, słuchaj jak mruczy z zadowolenia. Piękny, ciepły, pełen radości i sentymentów zapach. I mglista przeszłość nabiera barw.
Fot. Tata |
Pozostając przy sentymentach, słów parę o książkach. Ostatnio z przerażeniem czytam o smutnym losie Państwowego Instytutu Wydawniczego ( link ) . To skłoniło mnie do pokazania Wam paru książek, do których mam największy sentyment. O dziwo, łączy je jedno- PIW. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak wiele zawdzięczam jednemu tylko wydawnictwu. Moja ukochana seria, z biografiami malarzy, seria o życiu codziennym w różnych epokach, tomiki poezji, literatura piękna. Na dole kilka spontanicznych fotek mojej sentymentalnej biblioteczki.
Cudownie ilustrowane Bajki I. Krasickiego |
I tak na zakończenie, obraz Gauguin'a, pod wiele znaczącym tytułem: Skąd przychodzimy? Kim jesteśmy? Dokąd zmierzamy?
P.Gauguin |
Skąd pochodzę? Z sentymentów chyba, Panie Gauguin.
Oj tak, jak tylko poczuję jakieś perfumy/ zapach który kiedyś znałam od razu wpadam w zadumę. Uroczo z tym podkradaniem perfum :D mnie mama nie broniła więc za jej pozwoleniem czasem mogłam się psiknąć i strasznie mnie to cieszyło :)
OdpowiedzUsuńJa przesadziłam trochę z częstotliwością podkradania :)
UsuńPięknie napisane... Też lubię Tresor, dobrze kojarzy mi się ten zapach :-)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam:)
UsuńFajny opis zapachu, muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPolecam:)
UsuńAleż ładnie go opisałaś :) Chętnie bym go powąchała :)
OdpowiedzUsuńDzięki:)
UsuńPewnie też mam coś z PIW-u w domu, musiałabym poszukać :)
OdpowiedzUsuńNa pewno, oni mają na koncie tyle pozycji:)
UsuńŚwietny opis, jestem pod wrażeniem. Aż mam ochotę poczuć ten zapach.
OdpowiedzUsuńDziękuję, polecam powąchanie:)
UsuńTeż jako mała dziewczynka psikałam się perfumami mamy :D
OdpowiedzUsuń:) Córeczki tak mają:)
UsuńTresor pachnie jak głaskanie rozgrzanego słońcem futerka brzoskwiniowego kota, wylegującego się w ogrodzie z herbacianymi różami... To żeś pobudziła moją wyobraźnię :)))
OdpowiedzUsuńDo usług ;)
UsuńLancome nie należy do moich ulubionych marek perfum, ale Tresor to jednak trzeba przyznać przepiękny zapach. Ale tak swoją drogą, to skąd Ty tego brzoskwiniowego kota wzięłaś? Przepięknie to napisałaś :)
OdpowiedzUsuńHaha, mi się wszystko z kotami kojarzy, a jak nie z kotami, to z psami:)
UsuńJa lubiłam chodzić do ogródka
OdpowiedzUsuńPerfum mamie nie podkradałam, bo nie używała
ale malowidła już tak :)
Malowidełka też podkradałam:)
UsuńZapach znam i bardzo lubię, a Twój opis jeszcze lepiej go przedstawia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńMoja Mama kiedyś nosiła ten zapach, dla mnie za mocny, ale Mama go kochała :)
OdpowiedzUsuńMoja też:)
UsuńTo chyba dość stary zapach:)
OdpowiedzUsuńKlasyk:)
Usuńchyba mnie skusiłaś:)
OdpowiedzUsuńCieszę się:)
UsuńW naszym domu nie było zapachu perfum. Mama cierpi na brak tolerancji dla wszelkich psik psik :P
OdpowiedzUsuńJa znowu mam dom w perfumowych oparach:)
Usuńja lubie wyrzucac smieci:)
OdpowiedzUsuńJa ciągle się migam:)
UsuńZapach, który pachnie jak głaskanie rozgrzanego słońcem futerka brzoskwiniowego kota, wylegującego się w ogrodzie z herbacianymi różami... Ty to masz niesamowitą wyobraźnię do obrazowych porównań:) Bardzo spodobało mi się kwiatowe zdjęcie Taty, a co do PIW sama ich opłakuję... Tyle wspaniałych książek wydali. Pamiętam, że swego czasu "Świat Książki" też miał kryzys, a jednak teraz znów są na samym szczycie. Także szansa dla PIW zawsze jakaś była... Szkoda, że tak to się skończyło.
OdpowiedzUsuńDzięki:) Co do PIW-u, to mam taka niewesołą refleksję, że taka potęga kraju, jaki jego stosunek do kultury. Nie mogę uwierzyć, że kasa się nie znalazła...
Usuńtrzeba koniecznie powąchać :)
OdpowiedzUsuńOj tak:)
Usuńbardzo interesujące te książki
OdpowiedzUsuńBardzo, naprawdę kocham je:)
UsuńA ja w ogóle nie kojarzę tego zapachu! Jak to jest możliwe ja się pytam?
OdpowiedzUsuńPolecam niuchnąć :)
Usuńlubię ten zapach mimo, że nie nalezy do moich ulubionych nut cytrusowych :D
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam:)
UsuńBiblioteczka przypomina mi nieco zbiory mojej mamy. Pamiętam, że jako dziecko uwielbiałam przeglądać te wszystkie książki, chociaż jeszcze nie byłam w stanie żadnej przeczytać. Trochę sentymentalnie się zrobiło, więc o zapachu nic nie napiszę, bo nie miałam przyjemności go poznać:)
OdpowiedzUsuńWiększość tych książek dostałam właśnie od mojej mamy :)
UsuńOch, dla mnie te perfumy też mają pewien sentyment. Uwielbiam go.
OdpowiedzUsuńJa też je kocham:)
UsuńŚwietny post;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie opisałaś ten zapach aż sama jestem go ciekawa :D
OdpowiedzUsuńhttp://loveecosmetics.blogspot.com/
Popatrzyłam na te cudowne ryskunki w bajkach i tak mi się dzieciństwo przypomniało. Słodkie, beztroskie i na całe szczęście jeszcze pozbawione tego "ograniczenia" w postaci techniki. Cudowne chwile. :) Ja uwielbiałam starego Piotrusia Pana i Kubusia Puchatka.
OdpowiedzUsuń