Historia z PartyLite wyglądała tak: kupiłam Femme Fatale, ponieważ miałam ochotę napisać o kobietach fatalnych. Oczyma wyobraźni widziałam Lady Makbet wyskakującą z szafy i las Birnam zbliżył się już do mojego domu. Ale nie, zmiana frontu- nie będzie nic o pani M. Nie dzisiaj.
Na otarcie łez zostawię tylko portrecik. I małą refleksję, że femme fatale to nie jest najszczęśliwsza nazwa dla produktu do aromaterapii. Pani poniżej raczej nie wygląda jak po pobycie w spa.
Na otarcie łez zostawię tylko portrecik. I małą refleksję, że femme fatale to nie jest najszczęśliwsza nazwa dla produktu do aromaterapii. Pani poniżej raczej nie wygląda jak po pobycie w spa.
J.H. Fussli, ,,Lady Makbet" |
Dobrze, zostawiamy nazwę, zostawiamy mroczne niewiasty i przechodzimy do sedna. Świeczka dotarła już do mnie. Topi się w kominku i zdecydowanie zajmuje miejsce na liście moich ulubieńców. Jak pachnie? Figą i winogronami. Bardzo owocowa, słodka (ale nie przesadnie), bez cienia chemii. Rewelacyjna. I teraz przejdziemy do głównych składników. Figa. Figa, a właściwie jej listki miały w historii sztuki nietypowe zadanie. Cenzora i strażnika przyzwoitości. Proszę, zerknijcie na Meleagera Skopasa. Zwykle zaleca się patrzenie ludziom w oczy, Was jednak proszę teraz o skierowanie wzroku trochę niżej, jeszcze niżej...namierzyliście już listek figowy? Właśnie taki los spotkał wiele antycznych rzeźb, ofigowały je kolejne pruderyjne pokolenia.
Skopas, ,,Meleager" |
I teraz jeszcze raz przypomnę, że nasza figowa świeczka nazywa się Femme Fatale. Meleager pewnie by przytaknął. Pora na składnik numer dwa- winogrona. Producent o nich nie wspomina, ale ja je wyraźnie czuję. Nadają kompozycji delikatnie kwaskowaty zapach. Zdecydowanie w tle, ale też o nich wspomnę. Winogrona wszak mają również znane działanie aromaterapeutyczne. Jakie? Spójrzmy na obraz Rubensa.
P.P. Rubens ,,Pijany Herkules" |
Dobrze, tyle o PartyLite. Firma zdecydowanie warta bliższego poznania. Pewnie napiszę o niej więcej. I wróćmy jeszcze na chwilę do figi. Jest ona tematem przewodnim perfum, które bardzo lubię. Womanity, T. Mugler serwuje nam figę z kawiorem. Ale nie o zapach tym razem chodzi, ale o nazwę- womanity to 'kobiecość' i znowu patrzymy na Meleagera...
T. Mugler, Womanity |
Daga!
OdpowiedzUsuńUwielbiam kręte ścieżki skojarzeń i zaskakujących dygresji, którymi nas prowadzisz!
:)))
Ślicznie dziękuję:)
UsuńTej firmy nie znam...Dziękuję za wizytę u mnie...Miłej soboty...Pozdrawiam:)*
OdpowiedzUsuńRównież miłej sobotki życzę:)
Usuń:)
OdpowiedzUsuń;)
Usuńten pies mi sie podoba:))
OdpowiedzUsuńPies zdecydowanie na plus:)
UsuńDagmara! Twoje posty są niesamowite:) masz talent do pisania nie typowych tekstów, które mnie osobiście pozytywnie urzekają:)
OdpowiedzUsuńMilo mi bardzo, dziękuję:)
UsuńMiałam świecę w szkle o tym zapachu, na sucho śliczna, ale paląc ją wcale mnie nie zachwyciła i puściłam w świat.
OdpowiedzUsuńŚwiecy niestety nie testowałam:)
UsuńUwielbiam Twoje posty, chyba sobie je wydrukuje i wytapetuję nimi pokój, serio... Nabrałam ochoty na przeczytanie jakieś książki w której pojawia się motyw kobiety Femme fatale. :D
OdpowiedzUsuńVela, zawstydzasz mnie, bardzo dziękuję:)
UsuńŚwieca Femme Fatale brzmi bardzo intrygująco juz z samej nazwy, kompozycja zapachow ciekawa, a do tego Twoj tekst... Zżera mnie ciekawość :D
OdpowiedzUsuńWarta grzechu:)
UsuńNazwa świecy jest intrygująca, jestem ciekawa czy zapach przypadłby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńPolecam testy, piękna jest:)
UsuńHmmmm... podobno świece tej firmy są całkiem niezłe, ale nota bene Lady Makbet, jest to jedna z moich ulubionych pań w literaturze, na studiach (jestem po polonistyce) po zagłębieniu w nią, do dziś mam duży sentyment :)
OdpowiedzUsuńPolonistki są wyjątkowo drogie mojemu sercu:) Cudowne studia:)
UsuńPiękne podzięki :*
UsuńMega ciekawy blog! x
OdpowiedzUsuńhttp://ewhem.blogspot.com/
Dziękujemy:)
UsuńDostałam tester od Lady Essex Femme Fatale.. nazwa zabójcza ;P Ale zapach bardzo ładny :))) Jednak nie kupiłabym całego wosku, wystarczy mi testerek :)
OdpowiedzUsuńOj ładny ten zapach, warto poznać:)
UsuńWidziałam te świeczki i prawie już się na nie nawet skusiłam, chociaż staram się ostatnio zaciskać pasa. Może nazwa nie trafia w sedno, ale moim zdaniem nawet pasuje :)
OdpowiedzUsuńNa pewno jest intrygująca:)
UsuńDość ciekawy zapach, mógłby mi się spodobać. I w sumie famme fatale nawet mi pasuje do tych winogron :p
OdpowiedzUsuńOj pasuje:)
UsuńŚwietny blog :)) zapraszam do mnie www.rasberryx.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDziękujemy:)
Usuńlovely post :) nice Sunday :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.itsmetijana.blogspot.com/
Thank you very much:)
UsuńMiałam dwie świece tej marki i przyznam szczerze bardzo miło je wspominam (ich zapach).
OdpowiedzUsuńJa dopiero jedną testowałam:)
Usuńfiga w kompozycjach zapachowych mnie ostatnio mile zaskakuje:)
OdpowiedzUsuńPrzyjemna jest:)
UsuńBardzo fajnie pisany blog! Będę zaglądać częściej :)
OdpowiedzUsuńhaha fajnie opisałaś tą świeczkę:)
OdpowiedzUsuń