Gdyby ktoś zaproponował Wam zjedzenie największej waty cukrowej za otrzymanie tego wosku, weźcie watę i szybko uciekajcie. Tak, w tym przypadku namawiam do małej gangsterki i zaraz sama wbiję nóż w waciane serce Cotton Candy.
Wesołe miasteczka działają na mnie bardzo melancholijnie. Pomijając fakt, że mój błędnik nie toleruje takich miejsc, to są przeraźliwie smutne. Pordzewiałe karuzele, pomalowane kolejną warstwą łuszczącej się farby. Pracownicy- rutyniarze. Uodpornieni na szczęście i śmiech. I trawa, zdeptana, bez chwili oddechu. Do tego cichy bohater ostatniego planu- smętny kucyk, pozujący cierpliwie do zdjęć. Śmiem twierdzić, że impreza mu się nie podoba. W takich miejscach nawet gabinet luster jest zbędny, wszystko jest w krzywym zwierciadle. Powiecie, że przecież wesołe miasteczka są dla dzieci. Tak, ale dzieci mają przywilej szczęścia chwili, który dorośli tracą. Za dużo wiedzą, po prostu. Przejdźmy do waty. Przepis nieskomplikowany- kryształki cukru zmieniają formę. Stają się słodkim puchem. Dawno już nie zmagałam się z tym smakołykiem i raczej już się nie skuszę. Ale do testowania Cotton Candy zabrałam się z przyjemnością. Przyjemnie nie jest. Rozwodniony cukier, w dodatku o małej sile (w)rażenia, przywołał widmo cyrkowego kucyka. Smętna ta wata. Nigdy więcej.
P.S.: Graficzkę macie z łosiem, dajmy odpocząć małym konikom.
Ojej! Nie za fajnie! :( A kupiłam i wosk czeka aż wrzucę go do kominka. Kocham zapach prawdziwej waty cukrowej, ale po Twoim opisie obawiam się, że jej tam nie zastanę.
OdpowiedzUsuńOde mnie duże brawa za opis wesołego miasteczka. Ostatni raz tak dobrze czytało mi się tylko "Tragedię Hiszpańską" i było to przeszło trzy-cztery miesiące temu! Skondensowana prawda. :D Cudo!
Oj ja też miałam na nią wielką ochotę:) Ale to nie to:) Ciekawa jestem Twojego zdania:) Czuję sie zobowiązana przeczytać ,,tragedie Hiszpańska" dzieki wielkie:)
UsuńNie przepadam za słodkimi zapachami, więc z tym się bym nie polubiła :)
OdpowiedzUsuńTen jest naprawdę niespecjalny ;)
UsuńSzkoda, że wyszło słabo. Zwłaszcza, że wata cukrowa brzmi tak wspaniale... Uwielbiam te woski i kupuję je jak szalona. :-)
OdpowiedzUsuńDobrze, że wybór taki duży, na pewno jest jakiś słodziak idealny :)
OdpowiedzUsuńKolejna niezbyt przychylna opinia... Szkoda, bo miałam wobec niego duże, słodkie i urocze oczekiwania. Mimo tego i tak chciałabym przetestować na własnym nosie, mam nadzieję, że już niedługo mi się uda :)
OdpowiedzUsuńHmmm, rzeczywiście, ale następna recenzja będzie już na plus :) Zawsze warto przetestować, na własnym nosie :)
Usuńczyli ten omijać
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie polecam ;)
UsuńA tak fajnie się zapowiadał ;c
OdpowiedzUsuńhttp://typical-writers.blogspot.com/
nazwa zachęcająca:)
UsuńNigdy za watą cukrową aż tak nie przepadałyśmy, więc pewnie i wielkiego entuzjazmu ten wosk też by u nas nie wywołał :P
OdpowiedzUsuńW takim razie zdecydowanie nie dla Was ;)
UsuńSkoro nie polecasz to bez żalu odpuszczę sobie ten wosk.
OdpowiedzUsuńSą lepsze, ten można odpuścić :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietnie opisałaś wesołe miasteczka! Czytałam z otwarta buzią :) Lady Essex ma rację, mnie też dawno tak żaden opis nie zainteresował :))
OdpowiedzUsuńA co do zapachu nie lubię waty cukrowej, więc i do takiej aromaterapii mnie nie ciągnie. Ale mam sampler z Bridge Water Carnival Ride i pachnie pięknie na zimno, polecam, działa na wyobraźnię :)))
Wiesz, że mam dwa Bridge na tapecie :) Ale niestety nie Carnival Ride, nadrobię to :)
UsuńI oczywiście pięknie dziękuję :) Ciesze się, że się podobało:)
UsuńJa za wata nie przepadam :P
OdpowiedzUsuńTa wyjątkowo paskudna :)
UsuńTak chciałabym spróbować jednak tej waty...A mi wesołe miasteczka kojarzą się z horrorami amerykańskimi. Li i jedynie! :P
OdpowiedzUsuńPewnie najlepiej samemu przetestować :)
Usuńnie używam wosków, nie jem waty cukrowej ;)
OdpowiedzUsuńAle pozdrawiam serdecznie :)
Dziękujemy:)
Usuńmuszę go poniuchać! koniecznie, mam nadzieje że nie zapomnę dziś to zrobić:))
OdpowiedzUsuńNiuchaj, ciekawam Twojej opinii.
Usuńto ja odpuszczam w takim razie , ale mam chęc w koncu zorbić swoja wersje YC:)
OdpowiedzUsuńYC w wersji homemade brzmi świetnie:)
Usuńmam nawet składniki wiec mnie mogiliujesz haha dodatkowo:)
UsuńCzekam <3
Usuńzrobiłam :)teraz tylko sklece wpis :)
UsuńMoże kiedyś w końcu je przetestuje :)
OdpowiedzUsuńchetnie bym powachala ale nie mam jak:)
OdpowiedzUsuńTen zapach chyba nie dotrze do nas:( (na czarnym rynku czyt. allegro kupiłam)
UsuńBiorę watę od Yankee i uciekam :P
OdpowiedzUsuńpragne to ;D
OdpowiedzUsuńOj, ja też swego czasu pragnęłam :)
UsuńWłaśnie się przymierzam do pościka o YC, mam same o wyglądzie tarty, tego wosku nie miałam :)
OdpowiedzUsuńO czekam, jestem ciekawa Twojego zdania :)
Usuń