Seria morska Yankee spowodowała u mnie szybsze bicie serca,
uwielbiam morze i wakacje często spędzam nad polskim Bałtykiem. Mam przed sobą dwie
propozycje- Beach Holiday i Wild Sea
Grass. BH wakacjami na plaży nie pachnie,
albo może ja, zajęta leżeniem na piasku nie zauważyłam, żeby nad morzem w powietrzu unosił się zapach delikatnego
płynu do płukania tkanin, w każdym razie tak ten wosk odbieram- czystość,
pranie schnące na wietrze lub efekt wypucowanej łazienki. Nie jest to plażowa
historia, ale bardzo mi się podoba. WSG, to zupełnie inna propozycja,
zaliczyłabym ją do kategorii zielonej. Czuję skoszoną trawę i młode liście, kolor piaskowy
jest trochę mylący, nie ma w WSG nic
suchego, słonecznego , jest naprawdę chlorofilowo.
Ogólnie naprawdę mi się podoba, mimo, że nazwy i kolor mylące.
Mnie bardzo kusi ta limitka. :) Ale nasłuchałam się już tyle złych opinii, że coraz mniej mi się marzą. Mam to samo, że ciągnie mnie do plażowych i morskich wosków, szczególnie latem. WSG pewnie będzie dla mnie, skoro jest taki zielony. Czytałam, że pachnie kwiaciarnią, ale Twoja opinia trochę mnie uspokoiła. :D
OdpowiedzUsuńPolecam wypróbować, zwłaszcza, że to limitowana seria:) ja w WSG kwiatów nie czuję:)
UsuńWSG dla mie trawa (to na plus), plus coś ciężkiego... nie wiem do końca z czym mi się kojarzy. Ogólnie daje radę, ale nie jest to według mnie najlepszy trawiasty zapach.
OdpowiedzUsuń